Monday, February 24, 2014

Przemoc wobec ludzi

"Szkodliwe społecznie są takie akcje, bo pomijają i spychają w cień kwestię przemocy wobec mężczyzn, a tym samym naruszają zasadę równości ludzi wobec prawa. Są więc elementem systemu dyskryminacji mężczyzny w naszej kulturze. Kobieta nie powinna być bardziej chroniona prawem tylko dlatego, że jest kobietą. Oznaczałoby to dyskryminację prawną mężczyzny ze względu na płeć." 
Jest absolutnie nieuniknionym, że gdy ktoś poruszy temat przemocy wobec kobiet padnie tego typu opinia. Albo próbują podejść sprytnie, argumentując, aby w końcu krzyknąć "WHERE IS YOUR RÓWNOUPRAWNIENIE NOW?", albo po prostu zarzucają nieczułość wobec krzywdzonych mężczyzn, bo przecież powszechnie wiadomo, że jeśli nazwiesz problem przemocy wobec kobiet po imieniu, automatycznie twierdzisz, że żaden inny rodzaj przemocy nigdy nie istniał a każdy mężczyzna jest oprawcą. Jasne. Bo przecież jeśli ktoś powie, że jest coś nie okej z prawami człowieka w Rosji, neguje jednocześnie problem ich łamania np. w Chinach. To znaczy byłoby tak, gdyby świat działał w systemie binarnym i miał 128 MB ramu. Tymczasem jednak czasem okazuje się, że jest nieco bardziej złożony. 
No dobrze, jednak nie jesteś potworem, którego obchodzi tylko wrobienie każdego mężczyzny w rolę brutala i gwałciciela - ktoś mi powie. - Ale dlaczego w takim razie tak się upierasz przy rozgraniczaniu między przemocą wobec kobiet i mężczyzn? Czemu po prostu nie uznamy, że przemoc jest zła?- zapyta bardzo podchwytliwie. Spieszę z wyjaśnieniem. Jeśli chcemy sobie pouznawać i przyznać sobie medal z ziemniaka za dobre serduszko to jest to niezły pomysł. Jeśli jednak interesowałoby nas na przykład zwalczanie tej przemocy, już nie tak bardzo. Wyobraźmy sobie że zarządzamy firmą, która ma swoje problemy. Mamy nawet zasoby finansowe i ludzkie, żeby zabrać się za ich rozwiązywanie. Która opcja będzie skuteczniejsza? Możemy A) powiedzieć na zebraniu: "Zje**ło się. Nie jest za dobrze. Proszę coś z tym zrobić. Tu są piniążki". B) przyjrzeć się każdemu problemowi z osobna i przydzielić najlepiej przygotowane osoby do pracy nad każdym z osobna. Tak, twierdzę, że przemoc wobec kobiet to specyficzna część problemu przemocy. Nie ważniejsza od innych, ale posiadająca inne przyczyny i inne skutki niż np. pobicia kibiców. I nie mówię tu o tym, kiedy kobieta zostaje napadnięta i okradziona w sytuacji, w której napastnikowi wszystko jedno kogo napada. Mam na myśli schematy, które doprowadzają do krzywdzenia kobiet, bo żyjemy w kulturze, która dostarcza mnóstwa wymówek i usprawiedliwień, która utrwala schemat dominującego mężczyzny i podporządkowanej kobiety. Mam wrażenie, że na szczęście te schematy powoli zanikają, coraz mniej ludzi je akceptuje. Ale ta zmiana nie bierze się z powietrza. Właśnie dlatego potrzebujemy walki z przemocą wobec kobiet. Tak jak z każdym innym jej rodzajem. 
Jest jedna rzecz, która bardzo mnie martwi, gdy słyszę życzliwych, zaniepokojonych losem krzywdzonych mężczyzn komentatorów. Zwłaszcza w kontekście gwałtu. Wystarczy powiedzieć "to straszne, że tyle kobiet jest gwałconych w Indiach" i zaraz usłyszycie "ALE MĘŻCZYŹNI TEŻ SĄ GWAŁCENI". Tylko tyle. Taki rzucony w waszą stronę kamień i żadnych dalszych argumentów. To nie są osoby, które obchodzi krzywda kogokolwiek. Oni chcą po prostu uciszyć jazgot rozpaskudzonych feministek, które robią z siebie ofiary. Wierzą, że w ten sposób włożą kij w szprychy i problem się rozwiąże - po prostu będzie zamiatany pod dywan, tak jak działo się z nim przez te wszystkie dobre, spokojne lata.