Dramat stary jak życie na ziemi. Przed rozpoczęciem kopulacji sprawdzamy, czy potencjalny partner jest płci przeciwnej, bo inaczej z przekazania genów nici. Potem zaczyna nas interesować płeć noworodka, bo od tego zależy co będzie z rodzinnym majątkiem.
Ta sprawa:
Te i wiele innych sytuacji zmuszało człowieka do upewniania się jakiej płci jest osoba, z którą mamy do czynienia. Jest to też wzbudzający emocje sport uprawiany dziś często zupełnie bez powodu. No bo i co zmienia w twoim życiu płeć osoby kierującej tramwajem, mijającej cię na ulicy, w wózku spotkanej w parku kobiety?
Sport jak sport.
Namiętnie uprawiają go zwłaszcza bardzo męscy mężczyźni, którzy muszą na każdym kroku przypominać wszystkim, że są bardziej męscy niż ci np. w rurkach i nikt nigdy nie miał wątpliwości czy oni sami są płci męskiej, więc hej, to już jakieś życiowe osiągnięcie!
Oto pytania, na które każdy kto przeżywa istnienie mężczyzn noszących wąskie spodnie mógłby sobie z ciekawości odpowiedzieć. Taka psychozabawa.
1. Czy wiesz, że szerokość nogawki nie ma bezpośredniego przełożenia na inne wymiary spodni? W przeciwnym razie twoja stara też by nigdy nie założyła niczego oprócz dresu ortalionowego.
2. Skoro rurkowce są takie obrzydliwe dla płci przeciwnej z czym jeszcze macie problem? Czemu zależy wam tak na towarzystwie (i konkurencji) męskich mężczyzn gdzie się nie ruszycie?
3. Czemu rozróżnianie płci obcych nieletnich jest dla ciebie tak istotne? (Dotyczy darcia szat nad ubiorem gimbazy) Czy masz coś do powiedzenia rodzicom takiego dzieciaka? Albo prokuratorowi?
4. Czy wiesz, że na świecie (i twojej ośce) są większe problemy niż ludzki upór, żeby nosić zróżnicowane ubrania?
Coś mi mówi, że ktoś nie znalazł spodni innych niż dres ortalionowy w swoim rozmiarze. Rozumiem frustrację. |
XI Nie będziesz nosił lycry nadaremno |
Ze świata celebrytów: Donatan wciąż nie może się pogodzić, że jego prawdziwe słowiańskie i stuprocentowo kobiece kobiety nie powaliły Europy na kolana.
Współczuję.
KONKLUZJA (tak jakby)
Cały dramat o ginące rozgraniczenie między płciami jest absurdalne. To połączenie marudzenia typu "za moich czasów" i gloryfikacji starych dobrych czasów z jakąś żałosną próbą poczucia się lepiej (bom obrońca "normalności", czymkolwiek jest i bom prawdziwy facet/baba). Męskość i kobiecość wyglądała różnie na przestrzeni wieków a teraz niby zaciera się między nimi różnica. I co się przez to takiego dzieje? Faceci, którzy w weekendy spotykają się z kolegami na mecz w telewizji i tuczące przekąski chcą powstrzymać śmierć dawnych wartości? No i zapominamy, że tylko na Frondzie wszystko jest czarno-białe. Mój chłopak układa włosy 3 razy dłużej niż ja, ale to ja swoje myję 5 razy dłużej i używam wszelkich dziwacznych odżywek z wyciągiem z opuszków wiewiórki (kiedy akurat nie morduję mężczyzn/nienarodzonych ofc). On jest za kobiecy? Ja jestem za męska? Co nasze zabiegi na włosach mówią o nas i czy to znaczy, że tak naprawdę nasz związek jest homoseksualny (że on lubi facetów a ja technicznie jestem facetem albo na odwrót)? Trochę się cykam, ale z drugiej strony podobno jest na to jakaś promocja.