Do rzeczy. Logiczne rozumowanie jest super, racjonalizm jest... racjonalny, a nauka jest nie tylko fascynująca, ale rozwiązuje prawdziwe problemy i czyni *ekhem* cuda. Z tą ostatnią jest taki mały problem. Jest złożona i trudna. To nie jest tak, że wystarczy założyć biały fartuch, przeczytać kilkaset artykułów na Wikipedii i się na niej zna.
Obserwuję coraz więcej zapalonych pasjonatów nauki, którzy wykorzystują ją głównie do szydzenia z religii. Niestety są kretynami, którzy o nauce wiedzą tyle, że e=mc do kwadratu i że dinozaury. Korzystają z autorytetu czegoś, o czym nie mają pojęcia, a co ślepo wyznają, aby czuć wyższość wobec kogoś innego. Na każdą wątpliwość czy pytanie bez większych analiz rzucają miażdżący dogmat swojego autorytetu. Czy to nie brzmi znajomo? Chociaż ja pewnie nie powinnam ich osądzać, bo we mnie nauka budzi inne religijne uczucie - pokorę.
Oto przykład cwanego tekstu miłośnika logiki i rozsądku.
Jak dla mnie nierozsądne jest sądzenie, że serce może być głupie, mądre, czy w ogóle dyktować jakieś decyzje. Serce to mięsień, man.
Jakby tak się zastanowić, to ufanie swojemu mózgowi też jest bardzo nierozsądne. Mózg nie tylko jest zdolny do okłamywania nas przez tworzenie fałszych wrażeń i wspomnień. Takie kłamanie należy do jego rutynowych funkcji. Jeśli kiedykolwiek doświadczyliśmy działania typu placebo (łącznie z odruchem wymiotnym po węszeniu urojonego smrodu czegoś, co jak się potem okazało jednak nie było brudne), konfrontowaliśmy własne wspomnienia z twardymi dowodami albo korzystaliśmy z pełnego, trójwymiarowego pola widzenia mimo posiadania plamki ślepej, nie powinniśmy całkowicie wierzyć własnemu mózgowi. Drań nie tylko doskonale potrafi zmyślać, ale jeszcze niezwykle łatwo go zmanipulować.
Nie nazwałabym tego szczytem logiki i wydajności |
Rozsądek polega też na uświadomieniu sobie ograniczeń własnych i dostępnych urządzeń pomiarowych (np. zmysłów). Bez tego nie ważne ile polajkujesz zabawnych naukowych memów albo artykułów na I fucking love science (z resztą, umówmy się, często oboje wiemy, że twoje możliwość zrozumienia tekstu po angielsku ograniczają się do grafik), i tak nie zyskujesz intelektualnej ani moralnej przewagi nad wyznawcą.