Sunday, July 12, 2015

Ała, stoisz na mojej delikatnej męskiej dumie

Tak na początek polecam posłuchać tego.
Trafiłam na doskonałą stronę humorystyczną. Męscy aktywiści męskich praw zawsze mnie zastanawiają. Nie jestem pewna stopnia, w którym wierzą w to, co mówią. Są jak odpowiednik najbardziej idiotycznego feminizmu, tylko ze zmianą płci i bez rozsądniejszych odłamów. Możliwe, że dlatego, że rozsądni mężczyźni zdają sobie sprawę, że od stuleci znajdują się zdecydowanie na wygranej pozycji. Albo wierzą w swoją męskość (jak tylko życzą ją sobie interpretować) i nie sądzą, że nakarmienie łyżeczką własnego dziecka ich wykastruje.

Trafiłam na uroczy post Partii Mężczyzn. Oto najciekawsze fragmenty:


Obecna narracja medialna (która ma ogromną siłę i potrafi z normalnego człowieka zrobić komunistę) w kontekście roli mężczyzny w rodzinie najkrócej rzecz ujmując namawia go do zostania matką. "Mężczyzno zmywaj naczynia! Rób pranie! Zmieniaj pieluchy, nie bądź zacofanym i złym ojcem!"
Oczywiście korona mężczyźnie z głowy nie spadnie jeśli umyje podlogę jednak ciągłe stawianie mężczyzn w kobiecych rolach wydaje mi się wywoływać niezadowolenie wśród obydwu płci.
Nie, proszę, natychmiast przestań wywoływać we mnie niezadowolenie myjąc naczynia po obiedzie, który gotowałam wczoraj w nocy zanim poszłam na ranną zmianę do roboty. I przepraszam za "natychmiast" - nigdy nie powiedziała żadna żona.

Nie musimy uczyć syna władać dzidą, mieczem, muszkietem? Dobrze, ale zamiast tworzyć "nowy model mężczyzny " dla dobra ideologii, może lepiej dla dobra dzieci i kobiet przekonywać współczesnych "Piotrusiów Panów", że dobry ojciec pilnuje by syn nauczył się samoobrony? 
 Skoro niepotrzebne polowanie - może współczesny mężczyzna wciąż musi dbać o to, aby jego dzieci w teraźniejszości i przyszłości miały co jeść?
 Myślałam, że praca w celu pozyskiwania środków na życie jest powszechnie uznawana za normalne zachowanie wszystkich (zwłaszcza matek i ojców), ale widocznie to jakiś niesamowity męski wyczyn.

Nie musimy mieć zamku, płytowej zbroi, ani orać pola, lecz wciąż musimy zakładać alarmy, dobre okna i konta w stabilnych bankach.
Jak wyglądałby ten świat, gdyby kobiety zyskały uprawnienia do korzystania z usług bankowych?

Czy w związku z tym, że tradycyjnie kobiece obowiązki stały się dużo łatwiejsze, spotkaliście się kiedyś z grzmieniem dziennikarzy głównego ścieku pt. "Kobieto! Sama napraw swój samochód!" i argumentami w stylu "Skoro masz jedno dziecko, a nie ośmioro, to możesz sobie sama Windowsa zainstalować.
No to by była gruba przesada, żebym ja, delikatna ikona kobiecości miała sobie sama ogarniać komputer?

Jest to przykład tego, jak można pociągnąć długi, wewnętrznie spójny wywód, który jednak oparty na słabych przesłankach jest po prostu śmieszny.
Ciekawi mnie środowisko, w którym obraca się autor, skoro twierdzi, że kobietom nie przeszkadza życiowa nieporadność ich mężczyzn.
Nie mówię już nawet o tym, że ten wspaniały współczesny mężczyzna ma uczyć jak żyć i chronić się przed niebezpieczeństwem SYNÓW (widocznie ma to robić podczas gdy żona uczy córkę jak się skromnie ubierać i tkać). Gość ma problem z tymi kobiecymi i męskimi rolami. Jeśli założymy, że każda czynność wykonywana w domu/rodzinie ma swoją płeć, jak różowe i granatowe maszynki do golenia, to faktycznie mamy do czynienia z podłym reżimem, który chce ludzi wrzucać w "sprzeczne z naturą" role. Jeśli jednak mamy trochę rozumu (i godności człowieka) możemy przyjąć, że opieka nad noworodkiem nie jest czymś godzącym w godność ojca ani (poza karmieniem piersią) czymś z definicji kobiecym. Tak samo z gotowaniem i innymi pracami. Z tego co wiem, niezależnie od płci każdy musi jeść, czemu tylko połowa ma być w stanie to jedzenie przygotować?
Tak, skończyły się czasy mężnych wojowników i pracowitych zbieraczek dzikich marcheweczek. I warto się z tym pogodzić, a nawet z tego cieszyć. Bez zapewniania sobie przez pozbawionych konieczności zapasów z niedźwiedziami szablozębnymi mężczyzn protez poczucia wyższości nad resztą stworzenia (hurr durr to ja dbam o bezpieczeństwo tego domu i uczę mego syna jak kopać piłkę raz w miesiącu). Dorosłych ludzi powinno być stać na więcej godności.
A przez "alpha male shit" totalnie rozumiem przykręcenie obluzowanej śrubki i oczekuję za to pełnego wyżywienia i sprzątania.

I, co może wydać się szokujące, kobiety też są fizycznie i biologicznie w stanie naprawiać samochody, malować poręcze (Serio? To ma być jakiś macho wyczyn?) i instalować Windowsa. Tak samo jak chromosom Y nie uniemożliwia zmiany pampersa. Duma (czy inne dziwaczne powody i uprzedzenia), które uniemożliwiają i kobietom, i mężczyznom wykonywanie tych rzeczy gdy jest to potrzebne są wyłącznie ich własnym problemem.

2 comments:

  1. Najzabawniejsze to, że te "pradawne, naturalne role" pojawiły się mw. w XIX/XX w. Wcześniej wszyscy musieli pracować i zajmować się rodziną, bo inaczej wszystkie dzieci umierały.

    Śmiech przez łzy, po prostu.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nienienie, przecież już tysiące lat temu były szablozębne krokodyle i mężczyzna je naparzał gołymi pięściami a potem jego jaskiniowa żona przynosiła mu jaskiniowe (albo szablozębne) piwo w nagrodę i do końca dnia doglądała jaskiniowych, szbalozębnych dzieci. A teraz nagle "weś pozbieraj skarpetki" albo "wstaw pranie".

      Delete