Jej, super. Ludzie w tym kraju ćwiczą. Chcą być zdrowsi,
atrakcyjniejsi, silniejsi, czuć osobistą satysfakcję albo odnosić sukcesy. To
znaczy niektórzy. Bo większość robi to po to, żeby wyciskać pot ze swoich
koszulek na tych, którzy przyjęli inne założenia niż oni sami.
Wybrałeś sporty walki? Mały jesteś, po co ci to?
Wkładasz wiele pracy w rozwój mięśni jako kulturysta? Fuuuj, trzeba być wojownikiem a nie kupą mięsa.
Wkładasz wiele pracy w rozwój mięśni jako kulturysta? Fuuuj, trzeba być wojownikiem a nie kupą mięsa.
Trenujesz crossfit? Żal mi cię.
Czekam aż tancerze baletowi zabiorą głos w dyskusji.
Najwięcej jednak jadu i wybrzydzania obserwujemy wśród fitness kobietek. Tych od zdjęć lasek z długimi nogami i włosami i Chodakowskiej.
Kulturystek wciąż jest mało i zwykle są zbyt zajęte treningami oraz uspokajaniem swoich mam, że trudno, najwyżej nie znajdą męża i świat się nie zawali, żeby bawić się w dyskusje.
Natomiast dziewczyny, które kupiły karnety na siłownię, ale
kulturystkami być nie chcą, uwielbiają wykluczać. Każda musi mieć kilka fitness
inspirations, i sobie do nich dąży. Zabawne, że same sobie je wybierają, a nie
rozumieją jak fajne jest to, że każdy ma prawo do takiego wyboru.
Jest sobie
bardzo popularny fajnpejdż dla całego tałatajstwa. „Być idealną”. I mamy problem.
One się nie zgodzą co do tego, co to znaczy „być idealną”. Ale pozabijają się
próbując to ustalić, czyli pisząc „za krótkie nogi!”, „no ale ta to za mocno
wyrzeźbiona”, „czemu taki kaloryfer, to obrzydliwe”. Nie dociera do nich, że
laski na zdjęciach, zwykle profesjonalistki, którym do pięt nigdy nie dorosną,
mają jakieś swoje wizje i/lub fizyczne warunki i niekoniecznie nawet chcą być „idealne”.
Życie kobiety w podróży ku idealności to karkołomne balansowanie na granicy między przybliżającemu się ideałowi piękna, kobiecości i lajków co mniej zawistnych koleżanek a wstrętną górą mięsa. To znaczy obrzydliwe też być tłustą foką, która jeszcze się ośmiela cieszyć, że ma cycki (które składają się z tłuszczu, więc są fuj), ale przecież nie chcemy być zbyt wysuszone, prawda? Taka Ania na szczęście zna tajemnice idealności:
Także jeśli ktoś by lubił jednak dziewczyny z sześciopakami to natychmiast powinien przestać. Ania przemówiła.
Nie rozumiem sensu udzielania się na takiej stronie. Aby spróbować to pojąć, spędziłam tam trochę czasu, co zainspirowało mnie tylko do unikania wszelkich tego typu miejsc. Niestety, to nie grupa wsparcia:
Nienawistne suki to ostatnie czego mi trzeba do pracy nad swoim ciałem. I jak na razie bez nich radzę sobie całkiem nieźle.
Dziwi mnie też trochę podejście do zmiany swojego ciała polegające na obsesyjnym jaraniu się zdjęciami umięśnionych brzuchów od pierwszego dnia. To nie jest internetowy katalog ciał, trzeba zbudować sobie swoje własne, a nie magicznie uzyskać to czyjeś ze zdjęcia. Widzę w tym absurdalnie silne skupienie na efekcie a mało uwagi poświęconej procesowi.
I na koniec pamiętajmy:
... bo nie trzeba umieć złożyć poprawnych zdań pojedynczych żeby się wypowiadać.
No comments:
Post a Comment