Thursday, May 8, 2014

Zagłodzić matkojebcę

To może dzisiaj taka mała anegdotka: wchodzę sobie do internetu coś przeczytać, a tam ludzie. Głupi, beznadziejni ludzie. Koniec.

Jedną z wielu rzeczy, którą mnie denerwują jest grana przy każdej okazji zdarta płyta: 
przestańcie, przez to, że o nich gadacie oni mają teraz więcej sławy, a o to im chodzi. Jeśli naprawdę by was denerwowali to powinniście ignorować ich istnienie. 
Kurde, świetnie. W sam środek wybornej beki np. z Luxurii Astaroth przychodzi taki nudziarz i rzuca taką mini copypastę, myśląc, że wygrał. Biedny, nie wie, że wygrywa ten, kto pierwszy doprowadzi kogoś innego do użycia Hitlera jako argumentu.

 Nie wiem czy się śmiać, czy w mordę lać.To poczucie wyższości prawdziwego hejtera, który zazwyczaj jest po prostu zbyt mało kreatywny, żeby wymyślić jakiś nowy żarcik np. z ksywy Luxkurwii.


Tymczasem taki gość jest przekonany, że was zagiął. On potrafi naprawdę nienawidzić. To poważna sprawa, wy tu macie bekę z bełkotliwych tekstów piosenek Wiśniewskiego, a oni na serio usiłują go zniszczyć. Zabrać mu wszystko co kocha. Doprowadzić do rozpaczy.
Przynajmniej jeśli jesteście dobrymi duszyczkami bardzo, bardzo skrycie, możecie przestać czuć się źle z pojazdów po Bonusie BGC. Wasze kreatywne podśmiechunki i prześciganie się w dodawanie "w chuj" do nowych tekstów to zupełnie niewinna rozrywka w porównanie z czystą żądzą krzywdzenia w sercach tych uciszaczy. No i według nich jeszcze robicie Piotrusiowi Witczakowi przysługę. Nawet nie trzeba się spowiadać.

Mój ulubiony przykład. Kupa śmiechu z zatrzymania Biebera i rzekomego przerzucania go niczym gorącego kartofla z rąk do rąk między USA i Kanadą. Udało mi się zaobserwować pannę, która niestety poczucia humoru nie miała, i na FB wyrażała ubolewanie nad logiką rządu USA (sic!), który niby tak nie cierpi Biebera, a robi mu za frajer taką reklamę. W sumie moja beka z jej wiary, że faktycznie jest w interesie narodowym USA zniszczyć karierę Justina przerosła nawet tą z samej sytuacji.


Po prostu niektórzy nie mogą zrozumieć, że są ludzie, którym wszystko jedno, czy idioci będą bardziej znani czy nie (i tak zawsze szumowina będzie wypływać na wierzch) i zwyczajnie chcą się z nich śmiać.

I jeszcze jedna kwestia. Nie uważam, żeby tani fejm był coś wart. Może kogoś bawi, może przynosi chwilowo kasę (i odwyki w przyszłości), ale w mojej hierarchii wartości sława ma wartość ujemną. Nie widzę więc żadnego powodu, żeby jej żałować wszystkim Trybsonom i Bonusom. Serio, nie żal mi śmieci, które ktoś chce tak uparcie wyżerać ze śmietnika.

No comments:

Post a Comment