Tuesday, November 18, 2014

Wszystkie dzieci nasze są użytecznym argumentem

Jak powszechnie wiadomo, dzieci to najświętsza rzecz na całym tym chorym, złym świecie. I mówię to faktycznie częściowo z przekąsem osoby, która do bycia matką Polką się nie pali, ale też z przekonaniem, że co jak co, ale dzieci to jednostki, które sobie jeszcze nie zdążyły zasłużyć na całe to gówno, które rządzi światem i mediami, a do tego odpowiednie warunki rozwoju dzieci mogą w przyszłości zaoowocować zdrowymi dorosłymi, czyli raczej warto.
Tymczasem dzieci, przez emocje, które wzbudzają, są maksymalnie wykorzystywaną grupą, jeśli chodzi o grupowe lub indywidualne wycieranie sobie mordy.


Przykład 1

No kurde nie da się być konstruktywnym. Połączenie słodokopierdzącego tabu dziecka nie na piedestale, znikomej zdolności czytania ze zrozumieniem oraz przeskakiwania do konkluzji przed ukończeniem czytania tekstu nieuchronnie prowadzi do katastrofy. 
Byłam przyjemnie zaskoczona tak rozsądnym tekstem na prorodzinnej stronce:
Oczywiście. 90% komentarzy wyrażało święte oburzenie, ŻE JAK TO DZIECKO MOŻE W CZYMŚ PRZESZKADZAĆ DZIECI TO MIÓD NA ZWIĄZEK I KAŻDY KTO TWIERDZI INACZEJ NIE MA LUDZKICH UCZUĆ WSZYSCY TACY WYGODNI HURR DURR TERAZ SIĘ W DUPACH POPRZEWRACAŁO TYLKO SEKS I WYGODA W GŁOWIE
Inne punkty na liście nie wzbudziły kontrowersji w ogóle. Ślepy kult płodności nie pozwala na propozycję innego punktu widzenia. Sugestia, że związki, w których miłość rodzica skupiła się tylko na dzieciach istnieją i są przykre też dla potomstwa to ŚWIĘTOKRADZTWO. 

Przykład 2

Wpychanie w usta swoich uroczych dzieci swoich słów dla celów takich jak
  • perwersyjna przyjemność matki, której przyznaję tytuł Atencyjnej Kurwy Roku

  • populistyczna agitacja polityczna 





Bo twierdzenie, że niemowlak już wie, że nigdy nie będzie potrzebował edukacji seksualnej (oraz że takowa wyklucza się wzajemnie z miłością) to żadna propaganda.

No comments:

Post a Comment