1. Dziewczyńska elektronika
Sprytny sposób na sprzedanie sprzętu, który niekoniecznie oferuje osiągi adekwatne do ceny, ale za to jest różowy/fioletowy i ma kryształki przymocowane w najmniej oczekiwanych miejscach. Jest popyt - jest podaż. Nikomu nie bronię wyrzucać kasy na coś, co wygląda jak zabawka dla siedmiolatki/Japonki w wieku dowolnym/osoby spoza Japonii o IQ<70, ale na szczęście chociaż dzwoni. Sama natomiast nie odczuwam potrzeby dopasowywania swojego laptopa do telefonu do aparatu ortodontycznego, który nosiłam w podstawówce.
Gadżet ułatwiający coś tak trywialnego jak sikanie, więc wydawałoby się, że powinien obchodzić tylko jego właścicielki. Tymczasem wywołuje liczne komentarze wielu mężczyzn ( i okazjonalnie kobiet), którzy widzą w nim diabelskie akcesorium feminizmu, ew. zwykłą fanaberię. Wbrew zrozumiałym dla mnie dzięki teorii zazdrości o penisa wg. Freuda niepokojom, urządzenie to nie ma na celu zniszczenia patriarchatu, zepchnięcia mężczyzn w niebyt i utworzenia systemu typu "Seksmisja". Otóż dzięki niemu się łatwiej sika w warunkach polowych. I zimą nie trzeba marznąć w pupę. Popieram.
3. Literatura Dla Kobiet
Uwaga1: wspomniałam już, że to subiektywna opinia?
Uwaga2: zdaję sobie sprawę, że mogą być wyjątki
Uwaga3: nie chodzi mi o książki pisane przez kobiety jako takie (bogowie brońcie!), tylko wprost dedykowane wyłącznie kobietom, najczęściej jako część serii
Do piekła! Moim skromnym zdaniem tego typu książki są tworzone przez pazerne beztalencia, najczęściej kobiety, które zamiast próbować swoich sił na ogólnej arenie literackiej, sprzedają tandetne, powtarzalne badziewie, bo "dla kobiet". I to jeszcze za cenę psucia opinii kobietom-pisarzom z prawdziwego zdarzenia. Nawet nie spróbuję się wypowiedzieć o fantastyce dla kobiet. Jest to największa zbrodnia na kulturze od czasów... Nie, po prostu największa. Uważam, że to coś innego niż telefony z cyrkoniami - literatura powinna przedstawiać sobą jakieś wartości, choćby zwykłą etykę zawodową.
4. Kobiece szkoły jazdy
Trudny temat. Otwarcie szkoły tylko dla mężczyzn, bo baby tylko przeszkadzają, było by skandalem. Do tego to przecież jak parytety - po co wam, kobietom takie upokorzenie? Skoro chcecie być równe, to nie ograniczajcie się same. Te argumenty brzmią sensownie i mają w sobie pewną dozę racji. ALE. Niestety nie da się pstryknąć palcem, żeby zrobiło się równo. Wiem, że ze strony przeciętnego faceta, który nikogo uciskać nie chce, to brzmi absurdalnie, nie widuje się tej nierówności na ulicach. Na ulicach nie, ale w głowach wciąż jest. I przekonanie, że kobieta jest gorszym kierowcą nosimy w głowach prawie wszyscy. Tak mówią o sobie moje koleżanki, które prawo jazdy posiadają, ale czują się niepewnie i nie próbują jeździć po mieście, tak słyszymy przez lata od naszych ojców, wkurzonych sytuacją na drodze, i potem trochę się obawiamy, że czyiś ojciec będzie tak pomstował na nas. Szkoły tego typu z reguły gwarantują niższą dawkę stresu dzięki wolności od tego typu atmosfery. Dlatego rozumiem, że niektóre kobiety wolą korzystać z takich szkół i dlatego nie przyjmuję tych dwóch argumentów.
No comments:
Post a Comment