Czyli celem takiego mechanizmu jest przyjemność i poczucie bezpieczeństwa? Tak i nie. Czasem dużo fajniej byłoby być wolnym, zwłaszcza jeśli z jakichś powodów średnio nam odpowiada granie jakiejś roli, zwłaszcza o nazwie zaczynającej się od "prawdziwy/a". Nie masz ochoty spełniać wszystkich kryteriów "prawdziwego faceta" albo "prawdziwego Polaka"? To znaczy że jesteś fałszywy, niedorobiony, jesteś nikim. Często wpasowywanie się w taki schemat to kwestia strachu.
Czasem jest to też głupia uprzejmość. Nie chcesz chyba zbić z pantałyku swojej babci i tłumaczyć się jej że możesz mieć tatuaż i wciąż nie być przestępcą, prawda? Moim zdaniem taką uprzejmością jest piekło wybrukowane. Oszczędzenie komuś małego wyzwania intelektualnego jest niedźwiedzią przysługą dla tej osoby i przy okazji przyklepaniem piąteczki ograniczającym ramom społecznym.
Jest jakiś taki mechanizm, który każe nam, ludziom, oceniać własny wygląd i zachowanie pod kątem "a co jeśli przez to wezmą mnie za kogoś kim nie jestem/nie chcę być?". Kiedy zaczęło mi się podobać noszenie srebrnych włosów usłyszałam argument "a co jeśli ktoś będzie szedł za tobą i pomyśli, że jesteś stara?". O bogowie, mam nadzieję że jednak nie, bo wtedy na pewno zrobią mi się zmarszczki. Zróbmy jednak symulację sytuacji tego typu:
Jest sobie pani, która jedzie tramwajem a przed nią siedzi objęta para. Sądząc po kroju widocznej części ich garderoby i fryzurach są to dwie dziewczyny. Pani krzywi się, po czym parę przystanków dalej odkrywa, że jedno z nich było długowłosym chłopakiem. Gwałtownie musi przestać być zgorszona. Co się z nią stanie?
a) jej świat legnie w gruzach
b) będzie musiała poradzić sobie z koniecznością zmiany swojej oceny sytuacji
Naprawdę, nikt nie umrze od odrobiny niepewności. Obserwując to zjawisko nauczyłam się stłumić w sobie ten lęk przed nieadekwatnością i zacząć bawić się wysyłaniem sprzecznych sygnałów na temat tego, kim jestem. Na razie mam się nieźle i jeszcze nikt dookoła nie ucierpiał.
Właśnie dlatego myślę, że dobrą robotę robią hipsterzy, globalne ocieplenie i kulturystyka kobiet. Wywołują problem w ocenie sytuacji. Patrzysz i nie wiesz na pierwszy rzut oka czy gość jest biedny czy przy forsie (ta koszulka to z darów czy z River Island?), szybka ocena orientacji seksualnej też się komplikuje. Ocieplenie klimatu (nawet jeśli ktoś nie wierzy w ludzki czynnik) umożliwiło akceptację skąpych strojów i już nie wiemy od razu czy laska jest dziwką, czy dzielną matką trójki dzieci. Kulturystyka kobiet to już w ogóle tragedia. Kobieta wygląda jak Pudzian? To straszne, co będzie następne - mężczyźni opiekujący się dziećmi?
Takie już mamy czasy, że opcji do wyboru jest więcej niż w średniowieczu i nawet nie ma groźby procesu o czary w przypadku niejednoznaczności. Ja tam się cieszę.
No comments:
Post a Comment